niedziela, 9 marca 2014

Maskara Manhattan Supersize Volume Delight

Hej :)

Dziś przychodzę do Was z recenzją maskary Manhattan Supersize Volume Delight. Jest ona dość nowa na polskim rynku, więc zapewne niewiele z Was miało okazję ją używać. Jesteście ciekawe czy warto ją zakupić? Jeśli tak, zapraszam do czytania :)


Maskara ma bardzo ładne opakowanie - ma fuksjowy kolor, a "głowica" jest ozdobiona koronkową literą M, co moim zdaniem wygląda bardzo kobieco i stylowo.


Szczoteczka jest wykonana z tradycyjnego w tuszach do rzęs włosia. Jest ono skręcone. Cała szczoteczka ma kształt klepsydry.



Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu. Tusz nie brudzi też nakrętki.


Producent deklaruje przede wszystkim pogrubiające właściwości tuszu. Zobaczmy więc jak wypada to w akcji na moich rzęsach:

Przy linii rzęs mam jeszcze nałożoną szarą kredkę Miss Sporty.


Jak widać, w moim przypadku tusz przede wszystkim unosi i podkręca rzęsy (normalnie to mam przyklapnięte, zwłaszcza w zewnętrznym kąciku). Rzęsy są dokładnie pokryte tuszem, bez żadnych grudek i są mocno czarne. Tusz nie skleja rzęs (choć też nie rozdziela ich perfekcyjnie). Nieco je wydłuża. Samo obiecane pogrubienie jest moim zdaniem umiarkowane.

Moim zdaniem jest to fajny tusz do dziennych makijaży.

Minusy?

Niestety już po 6 tygodniach używania tusz zaczął się osypywać po ok. 4 godzinach od nałożenia, a teraz (po 2 miesiącach) zaczyna już porządnie wysychać, mimo że producent deklaruje 12 miesięcy ważności od pierwszego otwarcia. Zaznaczam, że jestem pewna, że mój egzemplarz nie był wcześniej otwierany, ponieważ dostałam go do testów w paczce z Programu Nowości Rossmann.

Wielka szkoda, ponieważ tusz kosztuje w Rossmannie 25,99 zł/12 ml i moim zdaniem przy takiej cenie zbyt szybko zaczyna się psuć. Sama nie wiem... może tylko ja trafiłam na jakiś felerny egzemplarz? Może coś jest nie tak z moimi rzęsami? Oświećcie mnie, jeśli wiecie.

Aktualnie nakładam ten tusz na serum do rzęs Eveline, którego używam jako bazy i w ten sposób tusz wytrzymuje na moich rzęsach bez osypywania ok. 6-7 godzin.

Podsumowując: Gdyby nie to, że tusz tak wcześnie zaczął się osypywać, kupiłabym go za własne pieniądze, ponieważ efekt na rzęsach moim zdaniem daje bardzo ładny do makijażu dziennego. Wybaczyłabym mu to, gdyby kosztował np. 15 zł, a nie 26... Jestem więc zmuszona szukać dalej dziennego ideału wśród maskar. Polecicie coś? Aktualnie mam Lovely Pump Up, ale z tej relacji też chyba miłości nie będzie, bo już przy pierwszym użyciu zaczął mi się osypywać :/ Może faktycznie z moimi rzęsami coś nie gra?

Dajcie znać czy miałyście ten tusz i czy u Was też miał taką krótką żywotność. Ja być może zdecyduję się jeszcze na zakup, jeśli trafi mi się on w okazyjnej cenie.

Życzę miłego wieczoru :)

Avenindra.

3 komentarze:

  1. Jestem zdziwiona Twoją opinią nt Pump Up, sama go testuję aktualnie i żadnego obsypywania nie uświadczyłam :) Od siebie polecam klasyczną maskarę Maxfactor 2000kalorie, zawsze do niej powracam:) Warto wyhaczyć ją na promocjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam jakiś czas temu 2000 Calorie i ta maskara akurat dobrze się u mnie sprawdza :D

      Z tuszami to zawsze jest tak, że albo się je kocha, albo nienawidzi i to co u jednych się sprawdza, u innych może być klapą.

      Usuń
  2. ma ładny głęboki czarny kolor :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :) Każdy Twoje pozostawienie śladu, uwagi, opinii jest dla mnie bardzo ważne.

Reklamy, spamy i obraźliwe wpisy będą usuwane.